Paweł Fajdek zaprosił do... czytania książek! To odpowiedź na kontrowersje na igrzyskach
Niestety igrzyska olimpijskie w Paryżu polscy młociarze zakończyli bez medalu. Paweł Fajdek ostatecznie zakończył zmagania na piątym miejscu (78,80 m), a Wojciech Nowicki, na siódmym (77,42 m). Niestety w rywalizacji kobiet również nie poszło najlepiej. Malwina Kopron nie przeszła eliminacji, a Anicie Włodarczyk zabrakło czterech cm do brązu.
Paweł Fajdek komentuje swoje słowa: Zapraszam do czytania książek
Po nieudanych zawodach Paweł Fajdek zaskoczył swoją wypowiedzią. – Zawsze można rzucić dalej. Życie jest życiem. Bywały igrzyska, gdy padały jeszcze słabsze wyniki. Piąte miejsce, niezły występ. Byłem za dobrze przygotowany do tego startu i to było widać. Bardzo duża prędkość, dużo mocy, świetnie się czułem. Naprawdę chciałem daleko rzucić, dlatego młot cały czas wypadał, a nie był rzucany. Zabrało mi to dwa, trzy metry, czyli medal – powiedział Fajdek cytowany przez Przegląd Sportowy Onet.
Teraz na antenie Polsatu Sport brązowy medalista olimpijski z Tokio skomentował swoje słowa, które odbiły się szerokim echem i zostały skrytykowane. – Nie miałem wystarczająco dużo czasu, by "obrzucać się" na tych prędkościach. Tak wyszło. Wszystko powinno być przynajmniej dwa, trzy metry dalej – stwierdził.
– Mówiłem, że przygotowałem się na sto procent, ale nie podołałem technicznie. To jest koniec tłumaczenia. Jeśli ktoś nie rozumie tego, co ja mówię, to zapraszam do czytania książek, uczenia się lub na kurs instruktora lekkoatletyki. Może to pomoże – powiedział stanowczo Fajdek – zakończył.
Trener Pawła Fajdka komentuje
Na temat dyspozycji Pawła Fajdka wypowiedział się także jego trener – Szymon Ziółkowski, który w Sydney poczuł smak złota olimpijskiego. – Lekkoatletyka jest sportem indywidualnym. Wykonujemy swoją pracę w kole, a to, że ktoś rzuca dalej, to jest jego sprawa. Na nas to w żaden sposób nie wpływa. Nikt w tym konkursie nie był przygotowany na to, żeby rzucić 84,13 – powiedział.
– Paweł był przygotowany bardzo dobrze, ale nie na 84,13. To był wynik, który był poza nami. Nie interesował nas w żaden sposób. Po prostu chcieliśmy rzucić jak najdalej. Wyszło, jak wyszło, ale mamy minimum na mistrzostwa świata w przyszłym roku – zakończył.